Forum https://igrzyskasmiercitrylogia.fora.pl Strona Główna

ctrl + v
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 29, 30, 31  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum https://igrzyskasmiercitrylogia.fora.pl Strona Główna -> Gry i zabawy
Autor Wiadomość
Luminance
Mentor
Mentor


Dołączył: 28 Maj 2012
Posty: 2005
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dolnośląskie
Płeć: Katniss

PostWysłany: Pon 21:07, 02 Lip 2012    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

---
Adres chomika ;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Frightening
Sprzedawca kostek cukru
Sprzedawca kostek cukru


Dołączył: 29 Lip 2012
Posty: 1769
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wonderland
Płeć: Katniss

PostWysłany: Pon 23:06, 13 Sie 2012    Temat postu:

To koniec. Przede mną stał wysoki mężczyzna, celujący do mnie z łuku. Wrosłam w ziemię, czekając, aż strzała przebije mnie na wylot, jednak nic takiego się nie stało. Spojrzałam w piwne oczy mężczyzny. Patrzyły na mnie uważnie. Zaczął powoli opuszczać łuk, a ja poruszyłam się. Nie zareagował. Pobiegłam. Po kilkunastu metrach odwróciłam się. Mężczyzna dalej mnie obserwował, ale nie ruszał się z miejsca. Próbując uspokoić rozszalałe z przerażenie serce, zaczęłam uciekać.

O.o To fragment rozdziału z mojego bloga xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luminance
Mentor
Mentor


Dołączył: 28 Maj 2012
Posty: 2005
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dolnośląskie
Płeć: Katniss

PostWysłany: Pon 23:10, 13 Sie 2012    Temat postu:

Your life is a gift. Accept it. No matter how screwed up or painful it seems to be. Some things are going to work out as if they were destined to happen. As if they were just meant to be. 


-----
Ooo! Tekst z Chirurgów, seria 8, odcinek bodajże 13 ;)

BTW Grey's Anatomy <3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Frightening
Sprzedawca kostek cukru
Sprzedawca kostek cukru


Dołączył: 29 Lip 2012
Posty: 1769
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wonderland
Płeć: Katniss

PostWysłany: Wto 22:51, 14 Sie 2012    Temat postu:

Cytat:
Lista:
1. You on the morning of the reaping (Ty w ranek dożynek)
2. Waiting for the names to be called (Czekanie na wylosowanie imion)
3. Your Reaction when your name is called (Twoja reakcja, kiedy wyczytują twoje imię)
4. What you think of the other tribute from your district (Co sądzisz o drugim trybucie z twojego dystryktu)
5. Saying goodbye to your friends and family (Pożegnanie z przyjaciółmi i rodziną
6. First thing you do on the Tribute Train (Pierwsza rzecz, którą robisz w pociągu
7. Reaction to the other tributes (Reakcja na innych trybutów)
8. What you think of the Capitol (Co sądzisz o Kapitolu)
9. What you think of your styilist: (Co sądzisz o swoim styliście
10. How you feel during the tributes parade (Jak się czujesz w czasie parady trybutów)
11. Reaction to your score (Reakcja na twój wynik)
12. During your interview prep (Przed wywiadem)
13. Your Interview (Twój wywiad)
14. How you spend your last night before the games (Jak spędzasz ostatnią noc przed igrzyskami)
15. Waiting in the room (Czekanie w pokoju -chodzi o ten pokój, tuż przed wyjściem na arenę-)
16. You during the bloodbath at the Cornucopia (Ty w czasie masakry obok rogu obfitości)
17. Your reaction when someone asks to be allies (Twoja reakcja, kiedy ktoś chce być twoim sojusznikiem)
18. What you do for most of the games (Co robisz przez większość czasu trwania igrzysk)
19. The first time you kill someone (Pierwszy raz, kiedy kogoś zabiłeś)
20. You when the other tribute from your district dies (Ty, kiedy umiera twój partner z dystryktu)
21. How you feel when you win (Jak się czujesz, kiedy wygrywasz)
22. How you greet your stylist and mentor (Jak dziękujesz swojemu styliście i mentorowi)
23. You during the replay of the Hunger Games (Ty podczas oglądania relacji z Igrzysk)
24. The first thing you do when you get home (Pierwsza rzecz, którą robisz po powrocie do domu)


Hmmm. To z Hunger Games GIFs challenge xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luminance
Mentor
Mentor


Dołączył: 28 Maj 2012
Posty: 2005
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dolnośląskie
Płeć: Katniss

PostWysłany: Śro 20:25, 15 Sie 2012    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

---
Link, który wstawialam do działu z serialami ;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Frightening
Sprzedawca kostek cukru
Sprzedawca kostek cukru


Dołączył: 29 Lip 2012
Posty: 1769
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wonderland
Płeć: Katniss

PostWysłany: Śro 22:02, 15 Sie 2012    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Adres mojego bloga, który dawałam do tematu z blogami xDD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luminance
Mentor
Mentor


Dołączył: 28 Maj 2012
Posty: 2005
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dolnośląskie
Płeć: Katniss

PostWysłany: Pon 15:02, 27 Sie 2012    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

---------
Obrazek/logo "Chirurgów" ;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eunika
Dystryktczyk
Dystryktczyk


Dołączył: 16 Kwi 2012
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dolny Śląsk
Płeć: Katniss

PostWysłany: Wto 11:41, 28 Sie 2012    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Zmieniałam avatar. :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eunika dnia Wto 11:41, 28 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luminance
Mentor
Mentor


Dołączył: 28 Maj 2012
Posty: 2005
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dolnośląskie
Płeć: Katniss

PostWysłany: Wto 11:46, 28 Sie 2012    Temat postu:

- Tak, nie mógłby się na ciebie gniewać. - Przyznała Tessa. - Za bardzo cię kocha. Na mnie też pewnie nie byłby zły. Ale dziś rano powiedział mi o swoim lęku, że umrze, nie kochając nikogo tak, jak jego ojciec kochał jego matkę, nie będąc kochanym w takim sam sposób. Chcesz żebym poszła, zapukała do jego drzwi i odebrała mu to wszystko? Nadal byś mnie kochał, gdybym to zrobiła?


------
Cytat z jakiejś gry na tym forum, miałam rozpoznać książkę ;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Korean Freak
Korean Freak


Dołączył: 05 Lis 2011
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Katniss

PostWysłany: Wto 13:50, 28 Sie 2012    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Ramoneskaa, to forumowej gry


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luminance
Mentor
Mentor


Dołączył: 28 Maj 2012
Posty: 2005
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dolnośląskie
Płeć: Katniss

PostWysłany: Śro 15:33, 29 Sie 2012    Temat postu:

Jak co wieczór idę do kuchni na skromną kolację. Nie mogę narzekać, bo nigdy nie doznałam głodu. Przejedzenia też nie, ale mniejsza o to. Tata jeszcze nie wrócił z kopalni. Ostatnio coraz częściej zatrzymują go w pracy. Mówi, że znaleźli duże złoże grafitu. Nigdy nie interesowałam się tymi sprawami, chodź mogą mi się kiedyś przydać. Nie wiadomo, gdzie znajdzie się praca, którą niewątpliwie będę musiała podjąć po szkole. W końcu kobiety w kopalni to u nas nic dziwnego. Mojemu starszemu bratu Rigley'owi udało się znaleźć bezpieczniejszy zawód. Niestety nie pachnie zbyt pięknie. Kanalarstwo. Nie narzeka, pieniądze przydają się bardziej niż cokolwiek innego. Denerwuje mnie, że zostałam jedyną osobą w rodzinie, która na siebie nie zarabia. Oczywiście staram się pomagać, ale mam dopiero niecałe szesnaście lat i nikt nie chce przyjąć mnie do pracy. Boją się kar ze strony Kapitolu za napędzanie czarnego rynku. Ronnie, jedna z najbliższych koleżanek, rozumie moje podejście. To, że wolałabym rzucić szkołę. Chciałaby zrobić to samo. Ale woli nie myśleć o dorosłości. Boi się jej, jak wielu rówieśników. To dlatego, że często trudno jest wykarmić tu rodzinę. Ronnie ma cztery młodsze siostry, a jej mama nie żyje. Jest ciężko, więc próbuję jej jakoś pomagać, choć to niełatwe. Po pierwsze, dlatego, że jest zbyt dumna, a po drugie, sama nie mam za wiele.
Tego wieczoru przychodzi jeszcze Arlen z mężem. Jest zaledwie cztery lata starsza ode mnie, a ma już trzymiesięczną córeczkę. Niby nic niezwykłego, ale ciężko wyobrazić sobie, że niedługo mogę być już matką. To słowo kojarzy mi się ze stateczną kobietą, a nie, jakby nie patrzeć, nastolatką. Arlen to przyjaciółka Riga, więc jest u nas częstym gościem. Również dlatego, że ma ostatnio problemy finansowe, a my pełnimy rolę nieoficjalnej jadłodajni. Tak jakoś wyszło. Jeśli możemy - pomagamy.
W pewnym momencie mała zaczyna płakać. Zrywam się do wózka, żeby ją uspokoić. Ponoć mam podejście do dzieci.
- Może wyjdziesz z Florance na spacer, dotleni się i będzie spokojniej spała? - proponuje mama.
Wyczuwam nutę niepokoju w jej głosie. Atmosfera w kuchni jest jakaś dziwna. Inna. Nagle mam wrażenie, że wszyscy czekają na to, żeby jedyne niepełnoletnie opuściły dom. Jakby chcieli porozmawiać o czymś, o czym nie powinnam wiedzieć. Rzucam wściekłe spojrzenie Rigowi. Odwraca wzrok i wbija w podłogę. Z pewnością wie, co mam na myśli. Zawsze traktują mnie jak dziecko. Ubieram Flo i wyprowadzam wózek na dwór, spotykając po drodze tatę. Macha mi na powitanie, ale wydaje się przygaszony i zmartwiony. Utwierdza mnie tym w przekonaniu, że coś jest nie w porządku. Zamykam oczy i delektuję się chłodnym dotykiem powietrza na skórze. W takich chwilach czuję się wolna. Nie wzięłam kurtki, ale noce nie są już mroźne. Po przejściu kilku metrów słyszę cichy szelest. Nie mogę zobaczyć kto (lub co) się za mną skrada, bo od niedawna w godzinach wieczornych wyłączają prąd. Podobno oszczędności. Szkoda tylko, że ostatnio oszczędzają na wszystkim, łącznie z wypłatami.
- Samantha - dociera do mnie znajomy głos.
Natychmiast odwracam się, szukając jego źródła, a konkretnie Brandona.
- Tu jestem - delikatnie dotyka mojego ramienia.
Ta wizyta wydaje mi się delikatnie mówiąc niespodziewana. Fakt, kiedyś byliśmy z Branem najlepszymi przyjaciółmi. Od dwóch lat jednak nie zamieniliśmy słowa. Właściwie nie wiem, dlaczego. Straciliśmy łatwość, z którą potrafiliśmy rozmawiać. Stwierdził, że niektóre jego znajomości się wypalają. Z czasem nie umieliśmy nawiązać kontaktu, straciliśmy swoje zaufanie. Znalazł sobie nowych przyjaciół. Smutne, przepłakałam przez to wiele nocy. Nie mam u nic za złe. Kiedy widzę go przed moim domem - cieszę się. Tęsknię za wielogodzinnym przesiadywaniem na łące i roztrząsaniem każdej sprawy, która przyszła nam do głowy.
- Co tu robisz? - udaje mi się tylko z siebie wykrztusić.
Nasz dom stoi w odosobnieniu, więc nie mogło to być przypadkowe spotkanie. Musiał mieć jakiś konkretny cel, przychodząc tu.
- Nie wiem, szczerze mówiąc - uśmiecha się. - Ale musimy pogadać. To ważne.
W niemal zupełnej ciszy ruszamy przed siebie. O nic nie pytam. Z ledwie maskowanego napięcia na jego twarzy wnioskuję, że ten powód jest naprawdę poważny. Zatrzymujemy się przy strumyku, w którym omal oboje nie utopiliśmy się dziesięć lat wcześniej. To chyba najgorsze wspomnienie z wczesnego dzieciństwa.
- O czym chcesz rozmawiać?
- O broni jądrowej.
- I tak nagle ci się zebrało? - prycham.
- To dotyczy nas wszystkich. Czy twój tata ostatnio późno wraca z pracy? Nie jest upaprany pyłem? Rzadko mówi, jak mu minął dzień?
Zastanawiam się chwilę. Rzeczywiście, ostatnio bardzo niewiele wspominał o graficie i nie przesiadywał godzinami w łazience, żeby się domyć.
- Co to ma wspólnego z bronią jądrową?
- To proste. Nasi ojcowie w ogóle nie zjeżdżają do kopalni. Zajmują się zbrojeniami atomowymi.
Przez chwilę nie mogę wydusić z siebie ani słowa. A rzadko mnie zatyka.
- I takie wnioski wyciągnąłeś poprzez obserwacje zachowania ojca? Nie bądź śmieszny! - udaje mi się w końcu wykrzyczeć.
- To dlaczego na kopalni jest znak ostrzegający przed promieniowaniem? Super-groźny grafit? Wątpię, Sam. Tu chodzi o coś większego. Poza tym podsłuchałem rozmowę rodziców. Nie powinni być tak nieostrożni. Trzynastka to wielki magazyn nuklearny Kapitolu. Wierz mi, albo nie, ale kopalnia jest dużo większa, niż nam się wydaje. Tam trzymają to ustrojstwo i produkują nowe.
Zdecydowanie za szybko przechodzi do rzeczy, powodując nieoczekiwany chaos w mojej głowie. To niemożliwe, nie... Przecież... A jednak mu wierzę.
- To dlaczego nic nam o tym nie wiadomo?
- Wtajemniczeni powinni być tylko pracownicy, to jakieś tajne, ale większość dystryktu aż huczy od plotek. Coś się szykuje. Próbowałem wypytać mamę, tatę, ale to na nic. Wszystkiemu zaprzeczają, ale wiem, że nie umieją kłamać.
Jasne. Dobrze znam jego rodziców. Mieli problemy nawet z wciśnięciem mu, że święty Mikołaj przynosi prezenty. I tak nie uwierzył. Rzeczywiście, marni kłamcy. Nigdy jednak nie uważałam tego za wadę. Cenię sobie szczerość, dlatego tak się cieszę, że Brandon opowiada wszystko bez ogródek. Właściwie czuję teraz dziwną mieszaninę strachu, złości i radości. Gubię się w tym. A szczególnie w jednym...
- Dlaczego mówisz o tym akurat mi?
- Bo jesteś jedyną osobą, która rozumuje podobnie. I wiedziałem, że mnie nie wyśmiejesz. Powiedz coś mojej paczce, a od razu wiedzą wszyscy - przewraca oczami. Robi tak odkąd go znam. Jego słowa są...
- Czyli...
- Jesteś jedyną przyjaciółką, jaką kiedykolwiek miałem. Wszystko schrzaniłem. Przepraszam.
Spuszcza głowę i wpatruje się w ziemię. Brandon przyznaje się do błędu?Po tak długim czasie? Zawsze go za to lubiłam. Za umiejętność powiedzenia, że to on jest winny nawet, gdy odbiegało to od prawdy.
- A jeśli nawet przechowują tam cały arsenał... To co nas to obchodzi? - ignoruję przeprosiny. Wrócimy do tego innym razem. Na pewno.
- Możemy go wykorzystać! Znaczy nie my, tylko cały dystrykt! Gdyby wybuchło powstanie, bylibyśmy zwycięzcami już na starcie!
- Ciii! Nie krzycz tak, bo jeszcze ktoś usłyszy! - karcę go.
- Powinno usłyszeć jak najwięcej ludzi! Widzisz, co się dzieje? Jest coraz gorzej, mniej jedzenia, ciepłej wody, pieniędzy, prądu.... Jeśli nic nie zrobimy, za kilka lat umrzemy z głodu! Popatrz na centrum, na tych biedaków! Zagłodzeni, błagający o pomoc. A ja nawet nie mam im czego dać, bo sam... - kręci głową. - Ty też schudłaś. Średnia długość życia to czterdzieści lat. Czterdzieści! Ja nie chcę umierać, Sam! I Ty też nie. Jesteśmy za młodzi.
Jest w tym wiele racji. A Brandon chce tylko poprawy sytuacji. Przecież sama myślałam, o powstaniu. Tylko wypowiada moje myśli na głos, ale teraz mnie przerażają. Przelanie krwi wielu ludzi za własne życie? Czy jesteśmy tego warci? Co by było, gdybym żyła w luksusie Kapitolu? Jak bym wtedy do tego podchodziła? Zapewne nie przejmowałabym się losem biednych dystryktów. Uważam, że każdy jest w jakimś stopniu egiostą. A on chciał coś zmienić, ale...
- Bran, jesteśmy tylko dziećmi - mówię cicho. - Nic od nas nie zależy.
- I właśnie w tym problem. Nie mamy pojęcia o wojnie - smutno patrzy przed siebie.
Tak bardzo chciałabym wywołać uśmiech na jego twarzy. Sprawić, żeby się nie martwił. I nie wiem dlaczego, opowiadam mu o wszystkich swoich obawach, o książce, historii, tyranii i o tym, że też myślę o powstaniu. Znów jesteśmy przyjaciółmi. Znowu sobie ufamy i dzielimy się przemyśleniami. To wydaje się naturalne. Zupełnie jak kiedyś. Kiedy nie obchodziło nas nic oprócz klasówek w szkole. Ale to nie trwało długo. Dzieciństwo w trzynastce kończy się dużo wcześniej. Z reguły wraz z obejrzeniem pierwszej śmierci. My przeżyliśmy to w razem. Na ulicy leżała starsza kobieta. Błagała zachypniętym głosem o wodę. Podbiegłam do niej i przystawiłam jej butelkę do ust. Podziękowała, uśmiechnęła się i umarła. Nie czuję się przez to dojrzalsza. Płakałam wtedy przez cały dzień. Zaczęło do mnie docierać okrucieństwo i zło świata, przed którym próbowano mnie chronić. Miałam wtedy dziesięć lat.
- Jest jeszcze jedno - oznajmia po chwili ciszy. - Oni już szykują się do powstania. Dzisiaj mają narady. Dlatego kazali mi wyjść. Tobie też, prawda?
Kiwam głową ze zrozumieniem. Zdenerwowanie, napięcie rodziców, Arlen, Rigley'a...
- Dlaczego nas nie wtajemniczyli? - pytam właściwie samej siebie.
- Przyznałaś, że jesteśmy dziećmi, ale ja myślę...
- Że moglibyśmy im pomóc.
- Właśnie - uśmiecha się. - I musimy ich o tym przekonać.
Orientuję się, że zaczynam drżeć. Ze strachu przed utratą znanej rzeczywistości, bliskich, powstatniem, jak również swoim tchórzostwem. No i z zimna, bo co chwilę uderza w nas podmuch wiatru. Dobrze, że Flo jest tak opatulona i smacznie śpi. Myliłam się, majowe noce są jeszcze chłodne. Brandon zdejmuje kurtkę, zarzuca mi na ramiona i zakłada kaptur. Siedzimy chwilę w milczeniu. Chyba jeszcze nie przyjmuję wszystkiego do wiadomości. Skupiam się na ciężarze materiału na plecach i jego przyjemnym zapachu domu, który tak dobrze znam.
- Ja też się boję, Sammy. Ale to nie zdarzy się teraz. Nie może.
- Ci ludzie nie są w stanie wywołać rewolucji.
Kiwa głową i wbija wzrok w jakiś punkt przed sobą. Jego ramię stykające się z moim drży tak samo. Wpatruję się w wielki, jasny księżyc na niebie i marzę o tym, by być tak obojętna na wszystko, jak on. Widział już tyle zła, okrucieństwa, a jednak nadal trwa niewzruszony i wykonuje swoje zadanie. To takie dziwne, że nawet, kiedy wydaje się, że wszystko się zmienia, niektóre szczegóły pozostają takie, jakie były od zarania dziejów.

----
Rozdział mojego ff, który wklejałam na inne forum ;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cuks
Zwycięzca Igrzysk
Zwycięzca Igrzysk


Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 1225
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Greyworld
Płeć: Katniss

PostWysłany: Pią 13:35, 31 Sie 2012    Temat postu:

Wgl chyba napiszę nowy regulamin, bo z tego, co kojarzę, to w tym jest dużo zasad do których i tak się nie stosujemy, bo nie ma sensu, jak tak teraz myślę. xD

potrzebowałam dużych literek do tego, co napisała chyba Sophie :D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luminance
Mentor
Mentor


Dołączył: 28 Maj 2012
Posty: 2005
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dolnośląskie
Płeć: Katniss

PostWysłany: Pią 14:33, 31 Sie 2012    Temat postu:

C

---
No, chciałam poprawić dużą literę na jakimś forum :D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose_Willton
Biała Róża Snowa
Biała Róża Snowa


Dołączył: 16 Kwi 2012
Posty: 361
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dziewiąty dystrykt
Płeć: Katniss

PostWysłany: Pią 14:04, 21 Wrz 2012    Temat postu:

„Nie, piekło nie ma nic wspólnego z miejscem- piekło wiąże się z ludźmi. Może to ludzie są piekłem.”

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luminance
Mentor
Mentor


Dołączył: 28 Maj 2012
Posty: 2005
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dolnośląskie
Płeć: Katniss

PostWysłany: Pią 16:30, 28 Wrz 2012    Temat postu:

"Your life is a gift. Accept it. No matter how screwed up or painful it seems to be. Some things are going to work out as if they were destined to happen. As if they were just meant to be. " Meredith Grey, GA, S8, O13 "If"

---
Podpis z forum Grey's Anatomy. Teksty Meredith <3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum https://igrzyskasmiercitrylogia.fora.pl Strona Główna -> Gry i zabawy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 29, 30, 31  Następny
Strona 3 z 31

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin